"Każdy z nas ma w domu jakiś powód, dla którego walczy "
-Victoria Scott
Hej. Tak wiem dawno mnie tu nie było. Przepraszam, oczywiście
postanawiam poprawę i proszę o wybaczenie. Co działo się w tym czasie? Kolejna osoba zaczęła
obserwować moje wypociny na tym blogu.
Moja radość i zachowanie były zbliżone to euforii tego pana
po prawej:
Wiem w jakim świetle
się teraz stawiam. Bardzo złym.
Okej, koniec pisania pora na recenzje:
Ta opinia zawiera malutkie spoilery, które mogą być dość znaczące dla potencjalnego czytelnika.
Czytasz na własną odpowiedzialność.
Tu dopiero zaczyna się recenzja:
︾
W życiu Telli największym
nieszczęściem był złamany paznokieć, źle dobrany kolor torby do butów oraz
denerwujące ją jej kręcone włosy i piegi.
Kiedy jej starszy brat zachorował,
a pewnego dnia mama powiedziała, że wyprowadzają się do Montany, dziewczyna
myślała, że w jej życiu nie może się wydarzyć już nic dobrego.
Pojawiła się nadzieja na
uratowanie jej brata. Tajemnicze niebieskie pudełeczko z dziwnym małym
urządzeniem, w którym Tella otrzymała wiadomość o Piekielnym Wyścigu oraz
nagrodzie-leku.
Piekielny wyścig składa się z czterech
etapów, a każdy z nich jest na innym biomie. Każdy uczestnik, alby przejść do następnej
rundy musi na czas dotrzeć do bazy. W tym celu pomocne są umieszczone na
terenie flagi. Osoba która przybędzie jako pierwsza do bazy otrzyma jakąś małą
nagrodę i będzie mogła odejść z nią do domu, albo dalej brać udział w wyścigu.
Nie wiem czy „Ogień i woda” to
bardzo oryginalne dzieło. Niektórzy mogę się tu doszukiwać porównań do „Igrzysk
Śmierci”, czy nawet „Więźnia Labiryntu”. Bohaterowie poszukujący „wyjścia” z
jakiegoś miejsca. Pandory kojarzą się mi z Pokemonami, istoty, które mają pomagać swojemu właścicielowi. Moim zdaniem książka trzyma poziom jest wciągająca i na swój sposób oryginalna.
Na początku myślałam, że ja i Tella w ogóle się nie dogadamy
ze sobą. Ona –dziewczyna wiecznie myśląca o tym jak wygląda, przejmująca się
brakiem kosmetyków oraz lusterka na pustyni.
Lecz moje negatywne nastawienie do niej zmieniło się kiedy dziewczyna zaczęła się opiekować swoją jeszcze nie
wyklutą Pandorą. Śpiewała jej w nocy, oraz nadała jej imię. Wtedy zaczęłam ją
bardziej lubić. Mimo, że miała czasami odchyły, tak jak na przykład potrzeba
lusterka w środku piekielnej pustyni.
Podczas wyścigu widać zmianę jaka
zachodzi w bohaterce, może nie jest to jakieś wielkie BOOM i nagłe olanie tematu
swojego wyglądu, ale widać, że zaczyna dostrzegać ważniejsze problemy.
Mimo, że może być troszku irytującą
główną bohaterką, da się ją polubić za jej wielkie serce. Jako jedyna nazywała
swoją Pandorę oraz jako jedyna przejmowała się ich losem. Tak samo jak przejmował
się losem innych uczestników, których nawet nie znała, albo nawet losem tych
którzy byli dla niej „wrogiem”.
„Ogień i woda” to na pewno wciągająca
książka. Czy jest przewidywalna? Ja czegoś takiego nie odczułam, ale każdy jest
inny i każdy inaczej może przewidywać rozwój wydarzeń. Akcja czasami
przyśpiesza, ale w większości nie jest jakaś wartka. Mimo to książka naprawdę
wciąga oraz zaskakuje i to nie w jednym momencie.
Polecam.
8/10
________________________________________________
Autor: Victoria Scott | Tytuł: „Ogień i Woda" | Oryg. tytuł: "Fire&Flood"
Wydawnictwo: Iuvi | Stron: 368 | Gatunek: literatura młodzieżowa


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz